„A bo ten młody od Janusza – Bartek – studiuje informatykę i zrobił nam stronę, ale nie działa. On mówi, że u niego działa. No a klienci czekają i chcemy zmienić”.
Uwielbiamy, kochamy i ubóstwiamy tak rozpoczęte rozmowy w naszym biurze, które stają się powoli pewnego rodzaju tradycją. Coraz mocniej zarysowuje się fala korzystania z usług wyżej wymienionych „Bartków” (bez urazy, wybór imienia jest oczywiście przypadkowy – dop. Admin), którzy studiują informatykę, ale z tworzeniem profesjonalnych, w pełni responsywnych i funkcjonalnych stron internetowych mają tyle do czynienia co nasz programista Łukasz z szyciem garniturów skrojonych na miarę. Dlatego postanowiliśmy, w raz z całym naszym zespołem, stworzyć cykl kompletnie nieregularnych, ale fachowych i merytorycznie nasyconych praktyczną, przydatną wiedzą artykułów, które pomogą Wam przebrnąć przez ten wielki i zawiły labirynt zwany branżą IT.
Wiedza objawiona? Nic z tych rzeczy.
Nie. Nie zdradzimy Wam żadnej wiedzy objawionej, dzięki której odniesiecie piorunujący sukces jeszcze w tym roku. To nie takie proste. Jednakże lata naszego doświadczania w pracy z takimi potentatami i stabilnymi partnerami na polskim rynku jak Lancerto, Cafardini, VIPO, PTG Sokół Łańcut, czy Polski Związek Gimnastyczny niewątpliwie pozwoli nam przekazać Wam interesującą wiedzę, która później zaprocentuje podczas tworzenia, optymalizacji lub rebrandingu Twojej strony internetowej lub sklepu internetowego. Ok! Nie przedłużajmy.
Oto powody dla których warto kilka razy zastanowić się zanim skorzystacie z usług niedoświadczonego webdesignera, który za półdarmo zrobi Twoją firmową stronę internetową.
Idzie nieuchronne
Na początek garść statystyk. Wg raportu Digital in 2016 serwisu We Are Social w ubiegłym roku liczba internautów na świecie osiągnęła liczbę 3,42 mld użytkowników. Jest to wynik o 10 % wyższy niż w roku 2015. W Polsce w styczniu 2016 penetracja Internetu wynosił 67%. To więcej niż u Włochów oraz Brazylijczyków. Jest jednak pewne ale…
Człowiek duch
Wszyscy zdajemy sobie sprawę jak trudna jest sytuacja nowych lub małych, lokalnych firm na polskim rynku. „Pieniędzy brakuje, a tak w ogóle to po co mi ta cała strona WWW. Zrobię parę plakatów, puszczę Krzyśka z ulotkami i już będę miał klientów jak mrówków.” Na szczęście tego typu założeń u młodych przedsiębiorców jest już coraz mniej… Nie zmienia to jednak faktu, że niezwykle często sięgamy po usługi programisty-amatora lub (męczonego przez nas) „Bartka” informatyka. Trudno ukryć fakt, że to za co w agencji trzeba zapłacić ok. 1000 zł, oni wykonają za 400-500 zł. Co jednak jeśli zaraz po uruchomieniu lub po kilku dniach witryna zwyczajnie przestanie działać? Zazwyczaj tacy twórcy bardzo szybko wycofują się ze swoich prac twierdząc, że nie wiedzą co się dzieje lub kultowo twierdzą, że „u nich przecież działa”. Przed klientem pojawiają się wtedy dwie drogi rozwiązania uporczywego problemu: szukać kolejnego amatora lub sięgnąć po porady fachowców z agencji, którzy wezmą odpowiedzialność za to co wyjdzie spod ich myszek i klawiatur.
Paintem malowane serce
Praca grafika patrząc przez pryzmat ostatnich dziesięciu lat to bardzo niedoceniany fach, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach gdzie konkurencyjność jest mniejsza niż w dużych, liczących wielu mieszkańców miastach. Często pstrokacizna, bylejakość oraz nadmiar tekstu na projektach graficznych (autor czcionki Comic Sans podobno oficjalnie przeprosił za wypuszczenie jej na rynek) wypierały styl, estetykę i mądrze zaplanowaną strategię wizualną firmy. Tak, wiemy, o gustach się nie rozmawia, jednak przyznacie nam rację, że starannie przygotowane logo, odpowiednio zaprojektowana strona WWW/sklep internetowy, oprawa wizualna social media oraz starannie wykonane plakaty zapada głęboko w pamięć klientowi, przez co Twoja firma zaczyna istnieć w ich szerokiej świadomości.
To bardzo ważny element Twojej strategii marketingowej i sprawa, która może zaważyć na konkurencyjności Twojej firmy. A teraz powiedz. Pozwolisz grafikowi bez doświadczenia zadbać o Twoją identyfikacje wizualną?